Translate

30 kwietnia 2017

Herbatka z natki pietruszki

Na poprawę pracy nerek i oczyszczenie organizmu ze złogów.

Garść natki pietruszki zalewamy 4 szklankami wody, zagotowujemy i gotujemy około 20 minut na małym ogniu. Przecedzamy i pijemy ciepłą w ciągu dnia.

Przepis pochodzi z książki Stefanii Korżawskiej "Prosta droga do zdrowia".

28 kwietnia 2017

Masa do tortu

Dwa dni po moich urodzinach, a u mnie wciąż na tapecie urodzinowy tort :) Tym razem przychodzę z przepisem na masę do tortu, banalnie prostą masę! Świetnie smakuje, a składa się z zaledwie trzech składników. Są to:

- puszka mleka kokosowego (ważne, żeby stała wcześniej 24 godziny w lodówce),
- 100 g gorzkiej czekolady,
- 1 łyżka ulubionego słodu (dałam ksylitol).

Po otwarciu puszki, wyjmujemy tylko stałą część i ubijamy ją mikserem z ulubionym słodem. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i czekamy, aby trochę ostygła. Łączymy obie masy i mieszamy, aby powstała gładka masa. Wstawiamy do lodówki. Później smarujemy nią tort. Jest pyszna!

27 kwietnia 2017

Biszkopt (bez jajek, bez glutenu)

Mój urodzinowy tort powstał na bazie biszkoptu, na który przepis znalazłam tutaj: klik. Zależało mi, żeby nie miał w składzie jajek i glutenu, bo mój syn od początku kwietnia pytał, czy na swoje urodziny zrobię tort i czy będzie mógł go zjeść. Nie chciałam Go zawieść :)

Jeśli chcecie spróbować go zrobić, przygotujcie:

- 180 ml aquafaby (czyli zalewy z puszki ciecierzycy; potrzebowałam dwóch puszek, żeby uzyskać taką ilość),
- 1 łyżeczkę octu jabłkowego lub soku z cytryny,
- 100 g cukru pudru,
- 1 łyżeczkę cukru waniliowego (w oryginale była esencja waniliowa),
- 2 łyżki oleju (dałam rzepakowy),
- 200 g mąki (pół na pół gryczana niepalona i ziemniaczana),
- 1 łyżeczkę proszku do pieczenia,
- 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej.

A potem:

1) Nagrzejcie piekarnik do 180 stopni C.
2) Do aquafaby dodajcie ocet i ubijajcie do powstania sztywnej piany.
3) Cały czas ubijając, powoli wsypujcie cukier puder.
4) Cienkim strumieniem wlejcie olej.
5) Wymieszajcie mąki, proszek i sodę i powoli dodajcie do powstałej masy - wymieszajcie łyżką do połączenia składników.
6) Dno blaszki wyłóżcie papierem do pieczenia, wlejcie masę i pieczcie 40 minut.

Biszkopt przekroiłam na dwie części. Nie nasączałam go, ale następnym razem będę - tort zyska na smaku :) 

26 kwietnia 2017

:)

I nadszedł ten dzień, kiedy wyczarowałam tort, wszak swoje urodziny trzeba uczcić zacnie :)


Przepis na biszkopt - już wkrótce!

23 kwietnia 2017

Falafele

Falafele zrobione samodzielnie w domu są najlepsze! Podam Wam kiedyś na nie mój sprawdzony przepis... Potrzeba jednak trochę czasu, by je zrobić... Raz na pół roku można jednak posłużyć się gotowcem, czyż nie? 

 

Zwłaszcza jeśli ma taki skład! Gotowiec jest bezglutenowy i dostępny w sklepie "Piotr i Paweł". Na opakowaniu znajdziecie instrukcję przygotowania oraz informację o tym, że opakowanie wystarcza na przygotowanie 16 sztuk. Jak na gotowiec, smakuje całkiem przyzwoicie :) Zdjęć gotowych falafeli brak, bo głód był duży :) Wybaczcie!


22 kwietnia 2017

Owsianka dla opornych 2

Pamiętacie mój wpis o owsiance dla opornych? Dzisiaj wchodzimy na wyższy poziom :) Można by rzec, że to ostatni schodek przed jedzeniem prawdziwej owsianki :) 
Patent jest prosty - gotujemy owsiankę (u mnie z bezglutenowych płatków owsianych, na wodzie, np. z bananem), czekamy aż ostygnie, następnie dodajemy pokrojone na mniejsze kawałki ulubione bakalie (u mnie tym razem były to daktyle), toczymy kulki i obtaczamy je w niesiarkowanych wiórkach kokosowych (jeśli chcecie, żeby kulki były twardsze, dodajcie trochę płynnego oleju kokosowego). Można dać do środka migdał i stworzyć coś jakby Raffaello (bezglutenowcy Raffaello nie jedzą, zawiera gluten*). Potem chwila w lodówce i pyszna owsianka gotowa. Spróbujecie?



* składniki: suszony kokos 23,5%, cukier, olej roślinny, odtłuszczone mleko w proszku, tłuszcze roślinne, cały migdał (8%), mąka pszenna, serwatka w proszku, aromaty, emulgator (lecytyna sojowa), mąka żytnia, substancja spulchniająca (wodorowęglan sodu), sól (źródło)

21 kwietnia 2017

Jedz zdrowo!

"Twoje ciało jest jak lokomotywa.
Będzie miało siłę pędzić przed siebie
ku przyszłości tylko wtedy,
kiedy regularnie będziesz mu dostarczał 
wartościowego, zdrowego, pożywnego paliwa".

Beata Pawlikowska, "Wszystko jest dobrze w moim świecie"

20 kwietnia 2017

Kruche ciastka (bez glutenu, bez jajek)

Czy pamiętacie mój wpis o wegańskich i bezglutenowych barwnikach spożywczych? Pisałam w nim o tym, że podczas świąt będę z moim synem dekorować nimi nasze wspólne wypieki. Święta minęły, czas pochwalić się tym, co nam wyszło.

Przepis na ciastka znalazłam tutaj: klik. Jest to najlepszy przepis na bezglutenowe kruche ciastka, jaki znalazłam przez 5 ostatnich lat! Może okazać się szczególnie przydatny dla wszystkich mam, których dzieci uczęszczają do przedszkola. W przedszkolu mojego syna są często akcje typu: "robimy walentynkowe ciasteczka", "ozdabiamy ciasteczka w kształcie choinek" itp. Warto znać ten przepis, przyda się na każdą okazję, tylko foremki zmieniać :)

W świąteczny poniedziałek zagniotłam ciasto, które składało się z:

- 200 g mąki gryczanej niepalonej,
- 50 g skrobi ziemniaczanej,
- 125 g masła klarowanego,
- 60 g cukru pudru (z ksylitolu),
- 3 łyżek aquafaby (czyli wody po ciecierzycy, z puszki lub po jej ugotowaniu),
- 1 łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia,
- 2 łyżek soku z cytryny.

Jak to zrobiłam?

Po 1: Masło pokroiłam na mniejsze kawałki i zmiksowałam z cukrem.
Po 2: Dodałam resztę składników i zmiksowałam wszystko tak, aby ciasto było zwarte i elastyczne.
Po 3: Z ciasta uformowałam kulę, włożyłam ją do plastikowego pojemnika z przykrywką i wstawiłam na pół godziny do lodówki.
Po 4: Wyjęłam ciasto z lodówki, rozwałkowałam na silikonowej macie na grubość ok. 5 mm, podsypując lekko mąką gryczaną.
Po 5: Do akcji wkroczył mój syn i wykrawał ciastka przy użyciu foremek o różnych kształtach.


Po 6: Nagrzałam piekarnik do 190 stopni C i włożyłam ciastka (na piekarnikowej blaszce wyłożonej papierem do pieczenia). Piekłam około 15 minut (większe kształty wymagały dłuższego pieczenia).
Po 7: Gotowe ciastka ostudziłam na piekarnikowej kratce.
Po 8: Przygotowanymi barwnikami ozdobiliśmy ciastka. (kolory dodałam do zrobionego przeze mnie lukru)



Ciastka tak nam posmakowały, że następnego dnia robiliśmy drugą porcję, tym razem używając już innych foremek. 



Polecam, bo to świetny pomysł na wspólne spędzenie czasu, a przy okazji coś smacznego dla podniebienia :)

19 kwietnia 2017

Jeśli nie Nutella to co? - ściąga :)

Pamiętacie wpis "Zdrowe przekąski ze zwykłych sklepów"? Dzisiaj przychodzę do Was ze zdjęciami z kolejnych zajęć, którym nadałam tytuł "Jeśli nie Nutella to co?". Przeprowadziłam je całkiem niedawno i cieszyły się dużym zainteresowaniem. A musicie wiedzieć, że  emocje, które im towarzyszyły wynikały między innymi z tego, że nikt nie wiedział, co je* :) Dopiero na koniec zajęć, po degustacji, pokazałam opakowania produktów i wspólnie odczytaliśmy składy. Bardzo smaczne zajęcia i... pouczające :) A dla Was mam ściągę, bo jeśli macie chęć, by jeść coś słodkiego, to warto zadbać o to, by było smacznie, ale też zdrowo.


Pod 1. krył się przygotowany przeze mnie krem, który składał się z bananów, karobu, orzechów włoskich i oleju kokosowego.
Pod 2. - masło migdałowe; składniki: migdały prażone nieblanszowane 100%, 195 g/26,50 zł (lokalny sklep eko). Na opakowaniu znajduje się informacja: "może zawierać inne orzeszki ziemne, sezam oraz inne orzechy".

Pod 3. – cieciorella; składniki: ciecierzyca 43%, daktyle 27%, oligofruktoza, orzeszki arachidowe 12%, kakao 4,3%, olej rzepakowy, lecytyna rzepakowa; 200 g/ 11,50 zł (lokalny sklep eko).
Pod 4. krył się miód rzepakowy; 380 g/ 18,60 zł (lokalny sklep eko).
Pod 5. – chrupiące masło orzechowe; składniki: orzeszki ziemne prażone 99%, sól himalajska; 210 g/ 11,40 zł (lokalny sklep eko). Na opakowaniu znajduje się informacja: "może zawierać inne orzechy, migdały oraz sezam".



* Wcześniej dowiedziałam się jednak, że nikt nie ma alergii na składniki zawarte w produktach, które podałam.

18 kwietnia 2017

Chleb z komosy ryżowej

Choć w naszej święconce gościł chleb kukurydziano - ciecierzycowy, to na świątecznym stole zagościł inny - chleb z quinoa, czyli z komosy ryżowej.


Przepis na niego znalazłam w książeczce, którą dostałam kiedyś podczas zakupów spożywczych i przyznam, że miałam już go robić wiele razy, ale zawsze coś stawało mi na przeszkodzie. Tym razem się udało. Chleb wygląda trochę jak ciasto, jest miękki, delikatny, smakuje zarówno ze słodkimi, jak i słonymi dodatkami. Warto wypróbować ten przepis. 

Składniki (na keksówkę o wymiarach 32x13 cm):

- 400 g quinoa,
- 130 g chia (okazało się, że mam tylko połowę, więc dosypałam złocistego siemienia lnianego, żeby otrzymać tę wagę),
- 3 łyżki soku z cytryny,
- 1 łyżeczka sody,
- 1 łyżeczka melasy (w oryginale była melasa z granatem, ale ja dałam inną),
- garść nasion do posypania (u mnie słonecznik i czarnuszka),
- 60 ml oliwy z oliwek.

Przygotowanie:

1) Do miski wsyp nasiona chia i zalej je 1 szklanką wody. Wymieszaj i odstaw do lodówki na całą noc.
2) W drugiej misce  umieść nasiona quinoa i zalej je wodą (do przykrycia), po czym wstaw na całą noc do lodówki.
3) Rano nasiona quinoa odsącz z wody.
4) Umieść w misce wszystkie składniki (oprócz ziaren do posypania) oraz połowę nasion quinoa. Wszystko dokładnie zblenduj.
5) Do masy dodaj pozostałe nasiona quinoa i wymieszaj.
6) Nagrzej piekarnik do 160 stopni C. 
7) Keksówkę wyłóż papierem do pieczenia, włóż masę, posyp nasionami, wstaw do piekarnika i piecz około 70 minut.


17 kwietnia 2017

Mazurek czekoladowy (bez glutenu, bez jajek)


Mazurki jadam na Wielkanoc albo wcale. Lubię je bardzo, ale kojarzą mi się ze świętami i nie robię ich w żadnym innym czasie. Ten jest naprawdę grzechu warty ;) Przepis znalazłam tutaj: klik, jednak wprowadziłam kilka zmian.

Na spód potrzebowałam:

- 100 g masła klarowanego (w oryginale było masło),
- 220 g mąki jaglanej (zmieliłam w młynku kaszę jaglaną),
- 1 łyżki miodu,
- 1 czubatej łyżki karobu (w oryginale: 2 płaskie łyżki kakao),
- 1 łyżki zmielonego siemienia lnianego zalanego 3 łyżkami gorącej wody (w oryginale: 1 jajko).

Kiedy siemię zalane wodą przestygło, wstawiłam je do lodówki, aby się schłodziło. Ciasto zagniotłam w malakserze - wrzuciłam pokrojone na mniejsze kawałki masło klarowane, masę z siemienia, mąkę, miód i karob. Gotowym ciastem wylepiłam silikonową formę i włożyłam na godzinę do lodówki. Po tym czasie formę wyjęłam, nakłułam widelcem, położyłam na wierzch papier do pieczenia, obciążyłam ciasto surową fasolą i wstawiłam na 15 minut do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C. Po tym czasie wyglądało to tak:














Spód przygotowałam dwa dni wcześniej, przykryłam go ręcznikiem papierowym (ale można przygotować w tym samym dniu, co resztę).

W sobotę przygotowałam całą resztę, do której potrzebowałam następujących składników:

- 1 pomarańczy (sparzonej),
- 3 łyżek miodu,
- 0,5 litra wody

oraz

- 100 g dobrej, gorzkiej czekolady,
- 100 g śmietanki kokosowej (twardej warstwy, która zbiera się na wierzchu dobrej jakości mleka kokosowego po odstaniu lodówce; u mnie niestety - mimo przechowywania mleka w lodówce - twarda warstwa nie powstała, więc do mleka kokosowego dodałam jeszcze 1 łyżkę płynnego oleju kokosowego),
- 50 g masła klarowanego,
- 2 łyżek miodu.

1) Pomarańczę pokroiłam w plasterki. Na patelnię wlałam wodę, dodałam 3 łyżki miodu i zagotowałam. Wrzuciłam pomarańcze i gotowałam na dość dużym ogniu do czasu, aż wyparowała prawie cała woda (musi zostać 1 łyżka syropu). Pomarańcze wyjęłam na papierowy ręcznik, a łyżkę syropu odłożyłam, żeby dodać ją później do masy.

2) 50 g masła klarowanego rozpuściłam w garnku, dodałam czekoladę połamaną na mniejsze kawałki i po 2 minutach zdjęłam garnek z palnika. Ostudziłam.

3) Do czystej miski wrzuciłam śmietankę kokosową (u mnie było to mleko i 1 łyżka płynnego oleju kokosowego) oraz miód. Mieszałam łyżką, dolewając partiami czekoladę. Na końcu dodałam łyżkę syropu pomarańczowego.

4) Masę czekoladową wylałam na spód, udekorowałam kawałkami pomarańczy z syropu i płatkami kokosowymi (opcjonalnie).

5) Ciasto wstawiłam na 2 godziny do lodówki. Potem było już gotowe do jedzenia. Cały czas należy przechowywać je w lodówce, aż do ostatniego okruszka.

ARCYPYSZNOŚĆ! :)


13 kwietnia 2017

Babeczki z ciecierzycy


Produkcja trwa :)

A w składzie:

- 2 kubki gotowanej ciecierzycy,
- 2 dojrzałe banany,
- 2 łyżki zmielonego siemienia lnianego zalane 6 łyżkami gorącej wody,
- 3/4 szklanki brązowego cukru lub ksylitolu,
- 2 łyżki kakao (lub 1 czubata łyżka karobu),
- 1 łyżeczka bezglutenowego proszku do pieczenia.

Zblendowałam wszystkie składniki i przełożyłam do foremek, wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C. Będę piekła około 30 minut (do suchego patyczka), następnie wystudzę na metalowej kratce i wyjmę z foremek dopiero po całkowitym ostygnięciu.
Można posypać je cukrem pudrem, polać lukrem - kto, co lubi/może. Zmieszczą się do wielkanocnego koszyczka i pięknie ozdobią świąteczny stół. 

Przepis jest sprawdzony w czasach "przed blogiem" :) Udają się zawsze. Propozycja dla mam, które chcą przemycić ciecierzycę ;) i dla wszystkich innych :)

źródło: klik

11 kwietnia 2017

Naturalne barwienie jajek

"Pisanki, pisanki, jajka malowane,
Nie ma Wielkanocy bez barwnych pisanek".

Mam nadzieję, że nikomu z Was nie przyjdzie do głowy, aby kupować gotowe barwniki do jajek. To sama chemia, która na dodatek dostaje się do środka jajek, a potem do naszych brzuchów! Ja najczęściej barwię jajka w cebulaku, czyli łupinach cebuli. Moje zeszłoroczne okazy prezentowały się tak:


Jak to robię? Wrzucam najpierw do garnka łupiny cebuli, zalewam wodą, wkładam do środka jajka, doprowadzam do wrzenia i gotuję około 15 - 20 minut. Potem jajka przekładam do słoika, zalewam barwiącym wywarem, dodaję łyżkę octu i odstawiam na całą noc. Rano wyjmuję jajka ze słoika, odstawiam, żeby wyschły, a potem smaruję tłuszczem.

A jak uzyskać inne kolory?

żółty ➡ dodaj KURKUMĘ
zielony ➡ dodaj SZPINAK

niebieski ➡ dodaj CZERWONĄ KAPUSTĘ

niebieski do fioletowego ➡ dodaj JAGODY

różowy do czerwonego ➡ dodaj BURAKA

brązowy ➡ dodaj ZIARNA KAWY

różowy do czerwonego ➡dodaj SOK Z ŻURAWINY

Tutaj znajdziesz instrukcję filmową: klik.

Wzory uzyskałam w sposób następujący:

przyłożyłam do jajka kawałek natki pietruszki/bazylii itp., owinęłam jajko cielistą podkolanówką (taką z lycrą) tak, by zielenina się nie poruszała i zawiązałam na supeł. Ugotowałam jak w powyższym przepisie.
A jak Wy robicie pisanki??

10 kwietnia 2017

Chleb kukurydziano - ciecierzycowy (bezglutenowy)


Zachciało mi się odmiany od chleba gryczanego, o którym pisałam tutaj: klik. Poza tym szukałam czegoś, co nie wymaga 25 godzin przygotowań jak tamten chleb. 
Przepis znalazłam w książeczce "Kuchnia bez glutenu", o której wspominałam, gdy podawałam przepis na majonez z kalafiora.

Do przygotowania chleba użyłam:

- 25 dag mąki kukurydzianej,
- 10 dag mąki z ciecierzycy,
- 3 dag drożdży,
- 2 łyżeczek brązowego cukru,
- 5 dag siemienia lnianego,
- 1/3 szklanki pestek słonecznika,
- 2 łyżek sezamu (do posypania),
- 1 małej(!) łyżeczki kminu rzymskiego,
- 1 łyżeczki soli,
- 400 ml letniej wody.

1) Drożdże roztarłam z cukrem, 5 dag maki kukurydzianej i 400 ml letniej wody. Przykryłam i odstawiłam na 15 minut.
2) Resztę mąki kukurydzianej połączyłam w misce z mąką z ciecierzycy, siemieniem, pestkami słonecznika, kminem i solą. Wlałam rozczyn i wymieszałam (ciasto ma mieć konsystencję gęstej śmietany. Przykryłam ściereczką i odstawiłam na 40 minut.
3) Formę keksówkę wyłożyłam papierem do pieczenia, przełożyłam ciasto i posypałam je sezamem. Ponownie przykryłam ściereczką i odstawiłam na 40 minut.
4) Piekłam 60 minut w piekarniku nagrzanym wcześniej do 180 stopni C.

Niecałe 3 godziny pracy, a efekt mnie zadowala. Spróbujcie i Wy!

9 kwietnia 2017

Bezglutenowy zakwas na żurek

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta... :) Zaplanowałam, że w tym roku na moim świątecznym stole zagości żurek. Pierwszy raz! Ale nie ma żurku bez zakwasu, więc trzeba było go już nastawić, bo za tydzień żurek powinien być w fazie konsumpcji :)

Czas przygotowania: 5 minut, czas oczekiwania: około 5 dni.

Jak to zrobiłam? 

1) Wyparzyłam słoik.
2) Wsypałam do niego 100 g mąki gryczanej.
3) Dorzuciłam: 4 rozgniecione ząbki czosnku, 4 listki laurowe, 5 ziarenek ziela angielskiego, 5 ziarenek czarnego pieprzu.
4) Zalałam 0,5 l ciepłej wody i wymieszałam drewnianą łyżką.
5) Przykryłam słoik kawałkiem materiału, zabezpieczyłam gumką recepturką i wstawiłam do szafki.
6) Raz dziennie mieszam zakwas drewnianą łyżką.

Trzymajcie kciuki, żeby się udał :)

8 kwietnia 2017

Alergie krzyżowe i atak pyłków

Rozszerzanie diety mojego dziecka zaczynałam od marchewki, drugie w kolejności było jabłko. A dodać należy, że robiłam to na początku maja, czyli w okresie, kiedy wiele roślin dookoła pyli. Moje dziecko niemal od urodzenia zmagało się z wysypkami i wieczną ciemieniuchą (po pierwszych szczepieniach sytuacja się pogorszyła), ale żaden specjalista w rozmowach o rozszerzaniu diety nie zająknął się nawet o alergiach krzyżowych. Żyłam zatem w niewiedzy, więc doszłam do wniosku, że marchewka i jabłko nie służą mojemu dziecku, bo po ich zjedzeniu dostawało wysypek na całym ciele.

Dzisiaj - mając wiedzę, jaką zgromadziłam przez ostatnie lata - zrobiłabym to nieco inaczej.

Po pierwsze - wszystkie warzywa i owoce myłabym tak, jak robię to teraz (klik).
Po drugie - przed wprowadzeniem nowego pokarmu, skorzystałabym z tabeli pokazujących alergie krzyżowe. http://www.nexter.pl/pliki/alergeny_reagujace_krzyzowo.pdf

Nie chcę Was zanudzać fachową terminologią (ten, kto ma potrzebę, poszuka fachowej literatury na ten temat), powiem najprościej jak się da: pyłki i pokarmy krzyżują się. Zatem u osoby uczulonej na jeden alergen, może wystąpić reakcja alergiczna po kontakcie z innym alergenem. Chodzi o zbliżoną budowę chemiczną. Objawy mogą być różne - od wodnistego kataru, wysypki, zmian w jamie ustnej po kaszel, duszności, a nawet wstrząs anafilaktyczny.

Warto sprawdzać aktualne komunikaty dotyczące stężenia pyłków, np. tutaj: klik. W każdym regionie Polski stężenie pyłków może być inne. Teraz zaczęła pylić brzoza, która uczula bardzo silnie.
Najlepszą ochroną jest oczywiście unikanie alergenów, ale o ile z alergenami pokarmowymi jest to wykonalne, to z pyłkami tak się nie da. Każda roślina produkuje miliony drobinek, które wiatr niesie czasami wiele kilometrów dalej. Ale coś zrobić można :)

1) Jeśli możesz, omijaj rośliny, na których pyłki jesteś uczulony.
2) Spaceruj/przebywaj na świeżym powietrzu po deszczu albo wieczorem, kiedy stężenie pyłków spada.
3) Wychodząc na zewnątrz, koniecznie noś okulary przeciwsłoneczne! Nawet małe dziecko to zrozumie, wystarczy z nim o tym porozmawiać. Szymon nie rusza się z domu bez okularów przeciwsłonecznych wiosną, latem, jesienią i zimą.


4) Miej zawsze przy sobie ampułkę soli fizjologicznej. Jeśli pyłek dostanie się do oka, będziesz mógł zadziałać natychmiast. Często pozwoli to uniknąć wizyty w przychodni. Uwierzcie mi - wiem, o czym piszę, przeżyliśmy to dwa razy.
5)  Po powrocie ze spaceru, dokładnie umyj odkryte części ciała i zmień ubranie. Nie zostawiaj ubrania, które miałeś na sobie na zewnątrz, w pokoju, w którym śpisz.
6) Nie przynoś do domu polnych kwiatów, traw.
7) Jeśli masz możliwość, kup oczyszczacz powietrza.
8) Wietrz mieszkanie od północy do 4 rano. Jeśli chcesz to robić o innej porze, zainstaluj w oknach specjalne filtry antypyłkowe.
9) Jeśli jedziesz samochodem, zamykaj okna.
10) Unikaj jedzenia, które krzyżowo reaguje z pyłkami, na które masz uczulenie (w okresie pylenia tej rośliny).



7 kwietnia 2017

Pasztet warzywny

Lubicie pasztety? Ja bardzo, ale do tej pory z warzywnymi nie było mi po drodze. Nadszedł jednak TEN dzień i jest! 


Pasztet z ciecierzycą, innymi warzywami (o tym za chwilę...) i odpowiednią mieszanką przypraw, które sprawiły, że jest dopracowany na szóstkę :) I nie wymaga wiele pracy. Propozycja na co dzień i od święta.

Jeśli chcesz, by zagościł na Twoim stole, przygotuj:

- 2 szklanki ugotowanej ciecierzycy,
- 2 marchewki,
- 1 pietruszkę,
- 1/2 pora,
- cebulę,
- 1/2 główki czosnku,
- 1/2 szklanki oleju rzepakowego,
- 2 łyżki mielonego siemienia lnianego,
- 1/2 szklanki płatków owsianych (u mnie bez glutenu),
- łyżeczkę mielonej gałki muszkatołowej,
- łyżeczkę kolendry,
- łyżeczkę kurkumy,
- łyżeczkę garam masala,
- łyżeczkę wędzonej papryki,
- łyżkę soli morskiej.

1) Siemię lniane zalej 1/2 szklanki gorącej wody i odstaw.
2) Marchew, pietruszkę, por, cebulę i czosnek obierz, pokrój i rozdrobnij w mikserze szybkoobrotowym. Dodaj ciecierzycę, olej, siemię, płatki oraz przyprawy i zblenduj wszystko na gładką masę (u mnie nie było zupełnie na gładko).
3) Blaszkę keksówkę wyłóż papierem do pieczenia, przełóż do niej masę i piecz około 60 minut w piekarniku nagrzanym do 190 stopni C.

Przepis znalazłam pod koniec marca w saloniku prasowym w czasopiśmie "Wróżka" (numer marcowy lub kwietniowy).

6 kwietnia 2017

Majonez z kalafiora

Pilnie potrzebowałam majonezu, ale ulewa za oknem nie zachęcała do wyjścia. Trzeba było sobie radzić inaczej...

Przygotowałam zatem:

- mały kalafior,
- łyżkę musztardy (o dobrym składzie),
- 1/3 szklanki oleju (użyłam rzepakowego ze szklanej butelki),
- sok z 1/2 cytryny,
- sól i pieprz.

1. Kalafior dokładnie umyłam, podzieliłam na różyczki, wrzuciłam na osolony wrzątek (chętni mogą dodać łyżkę cukru), ugotowałam do miękkości, odsączyłam i ostudziłam.

2. Zblendowałam kalafior, musztardę, olej i sok z cytryny. Doprawiłam do smaku solą i pieprzem.

3. Przełożyłam do słoika i wstawiłam do lodówki.


Przyznacie, że wiele pracy nie trzeba... Można też przemycić kalafior ;) Spróbujcie i oceńcie sami. Ja jestem mile zaskoczona tym smakiem.

Przepis pochodzi z kupionej ponad rok temu książeczki "Kuchnia bez glutenu" Fakt Zdrowie.

Na moim blogu znajdziecie również przepis na majonez z fasoli: klik.

5 kwietnia 2017

Omlet bez jajek

Omlet bez jajek... To brzmi dziwnie, wiem :) Ale przetestowałam właśnie coś, co ułatwia życie, kiedy z diety wykluczone są jajka. Aquafaba, czyli woda po ciecierzycy.  Pewien francuski kucharz odkrył, że zalewę od ciecierzycy, którą większość z nas wylewa, można ubić mikserem, by uzyskać coś, co przypomina ubite białko jajka. Od tej pory aquafaba jest hitem wśród wegetarian i osób uczulonych na jajka.
Ja też postanowiłam się z nią zmierzyć. Pierwsze próby nie są zbyt piękne wizualnie, nad tym będę jeszcze pracować, ale kubki smakowe wołają o więcej :)

Przepis na "omlet" znalazłam tutaj: klik.

Na jeden omlet potrzebujesz:

- 1/2 szklanki wody po ciecierzycy (ja miałam ciecierzycę w słoiku, taką, ale ciecierzycę można kupić również w puszce),

- 4 łyżki mąki z ciecierzycy (następnym razem spróbuję jednak dać mniej, żeby uzyskać większą puszystość; mąkę z ciecierzycy możesz zrobić sam - wystarczy, że zmielisz w młynku suche ziarna ciecierzycy),

- soli (czarnej lub zwykłej),

- pieprzu,

- tłuszczu (do smażenia).

1) Wodę ze słoika ubiłam na sztywną pianę.
2) Dodałam sól i pieprz, wymieszałam łyżką. Dodawałam po 1 łyżce mąki i mieszałam.
3) Na patelni rozgrzałam tłuszcz, nałożyłam masę, delikatnie ją rozsmarowałam. Smażyłam pod przykryciem, około 4 - 5 minut z każdej strony.
4) Omlet posmarowałam majonezem i położyłam na niego: pieczarki, cebulę, pół pomidora, natkę pietruszki i ciecierzycę.

4 kwietnia 2017

Wiosna Zdrowia 2017

"Dlaczego zmagamy się z chorobami, skoro medycyna rozwija się tak prężnie, a przemysł farmaceutyczny oferuje pigułki na niemal wszystkie dolegliwości? Czy naprawdę apteki to nasze źródło ratunku? Czy to przypadkiem nie pułapka? 
Czas przywrócić wiarę w to, że odpowiednio potraktowany ludzki organizm jest w stanie poradzić sobie z chorobami bez szkodliwej chemii! Czas nauczyć się jak żyć, by żyć…". źródło

1 i 2 kwietnia w katowickim Spodku odbyło się WIELKIE wydarzenie - Wiosna Zdrowia 2017. Nie było mnie tam (żałuję bardzo!), ale osobiście znam takich, co byli :) I nie żałują! 


Jerzy Zięba, Thomas E. LevyJanusz Kołodziejczyk, Andrew Wakefield, Jorge D. Flechas, Bożena Kilarski, Helmut B. Retzek, Hubert Czerniak - te nazwiska zna każdy, kto interesuje się szeroko pojętym zdrowiem. To są wielcy, mądrzy i odważni ludzie! Nie boją się mówić np. całej prawdy o szczepionkach, o leczeniu witaminą C itd. 

W Internecie zaczynają się już pojawiać filmiki z tego wydarzenia. Mam nadzieję, że będzie ich więcej. Na wielką uwagę zasługuje wykład lekarza medycyny, Huberta Czerniaka. Obejrzyjcie go z uwagą, wsłuchajcie się w każde słowo:

3 kwietnia 2017

Ciasto gryczane z owocami

Wiem, wiem, owoce należy jeść osobno :) Pisałam o tym tutaj: klik. Jednak od czasu do czasu można zrobić mały wyjątek... Tym bardziej, że to ciasto jest bardzo proste w przygotowaniu. Na dodatek nie zawiera glutenu ani jajek. Przepis znaleziony dawno, dawno temu - na początku mojej bezglutenowej przygody, źródła brak. 


Składniki:

- 1 i 1/2 kubka mąki gryczanej (można zmieszać z innymi mąkami),
- 1/2 - 3/4 kubka ksylitolu,
- 1 łyżka cukru z wanilią,
- szczypta soli,
- 3 łyżki kakao (można wymienić na karob - rzadziej uczula),
- 1 łyżeczka sody,
- 1/3 kubka oleju,
- 1 łyżka octu (np. jabłkowego, ale może być balsamiczny albo winny),
- 1 kubek zimnej przegotowanej wody lub ulubionego płynu (napoju roślinnego, soku czy kompotu),
- 2 garście owoców (tym razem zrobiłam z jagodami i malinami, ale robiłam to ciasto także z: jabłkami, gruszkami, bananami, borówkami, morelami, rodzynkami, daktylami).

Przygotowanie:

1) Wymieszałam suche składniki, dodałam składniki płynne. Wymieszałam łyżką tylko do ich połączenia.

2) Dorzuciłam owoce, lekko zamieszałam.

3) Piekłam do suchego patyczka (ok. 35 - 40 minut) w piekarniku nagrzanym do 180 stopni C.

4) Posypałam zmielonym na puder ksylitolem.