Translate

23 sierpnia 2017

Domowy sok z kapusty - łatwiej się nie da!

Na poście leczniczym dr Dąbrowskiej bardzo wskazane są kiszonki. Kupienie kiszonki o akceptowalnym przeze mnie składzie (jestem wymagająca!) nie jest sprawą łatwą, postanowiłam więc nauczyć się je robić. Lepiej późno niż wcale... ;)

Z pomocą przyszedł mi Internet. Googlałam długo, aż w końcu trafiłam na tę stronę: klik. I tak też zrobiłam. Łatwiej się nie da!


Jeśli zdecydujecie się na zrobienie tego soku, nie będziecie żałować! :) Zaoszczędzony czas (nie trzeba chodzić po sklepach) i pieniądze (jedna mała buteleczka kupnego soku to koszt kilku złotych)! 
Najlepiej zaopatrzyć się w kapustę ze sprawdzonego źródła, to oczywiste. Ma być zdrowo, więc chemiczne wynalazki nas nie interesują.

Kiedy kapusta jest już w naszym posiadaniu, myjemy ją, odkrawamy ok. 250 g i kroimy na na drobne kawałki (technika krojenia dowolna ;) ). Pokrojone kawałki wrzucamy do blendera, zalewamy szklanką wody (przegotowanej lub mineralnej niegazowanej). Jeśli ma to być kapusta kiszona, dodajemy również 1/2 łyżeczki soli (ja dałam himalajską). Blendujemy (jednak nie na mus, muszą być widoczne kawałki kapusty); po około 2 minutach blender ma już wolne. 

Jeżeli chcemy pić sok od razu to należy uzbroić się w gazę i sitko - przecedzamy go i jest gotowy do spożycia.
Jeśli chcemy uzyskać sok z kapusty kiszonej (jak ja; na zdjęciu w jednym z kubków), przekładamy wszystko, co zblendowaliśmy do wyparzonego słoika, zakręcamy go i zostawiamy w temperaturze pokojowej na minimum 72 godziny. W tym przypadku warto zwiększyć ilość kapusty, wody i soli, czekać 3 doby na szklankę soku to szaleństwo :P Warto pamiętać, żeby słoik nie był pełen po brzegi, bo wykipi, w słoiku musi być trochę luzu. Po minimum 3 dniach, postępujemy jak w poprzednim przypadku - przecedzamy i pijemy. Nadmiar zlewamy do szklanych butelek i wstawiamy do lodówki.

Jeśli będziemy chcieli zrobić kolejną porcję soku z kiszonej kapusty, warto dodać do niej trochę soku z poprzedniej tury - przyspieszy to nam fermentację.
Pulpa z kapusty może zawędrować do surówki, kanapek itd. A sok to najlepszy probiotyk, więc róbmy i pijmy na zdrowie! Nie tylko kubki smakowe będą zadowolone, jelita kochają takie smaki ;) Polecam!

22 sierpnia 2017

Moje menu na diecie dr Dąbrowskiej - tydzień 1

W 2014 roku podjęłam post dr Dąbrowskiej po raz pierwszy. Obecnie jestem w trakcie drugiego, robię go w celach leczniczych. 
Z pierwszego postu nie mam ani jednego zdjęcia tego, co wówczas jadłam, teraz postanowiłam naprawić ten błąd ;) 

moje menu na diecie warzywno - owocowej dr Dąbrowskiej, tydzień 1
Dzień 1

Śniadanie: woda, sok z kiszonych ogórków, świeże ogórki, surowa marchewka, pomidory malinowe z cebulą, pomidory koktajlowe,
Obiadsok z kiszonych ogórków, surowy makaron z cukinii (o tym, jak go zrobić możesz przeczytać tutaj: klik) z sosem (zblendowane: pomidor, czerwona papryka, ząbek czosnku, kawałek selera naciowego, pieprz, kurkuma), pomidory koktajlowe, seler naciowy z sosem (ten sam, co do "makaronu"), ugotowany brokuł,
Podwieczorek: woda z gotowania jabłka, ugotowane jabłko,
Kolacja: woda, surowe jabłko i marchewka.

Dzień 2

Śniadanie: woda, sok marchewkowo - selerowy, świeże ogórki, surowe marchewki, pomidory koktajlowe, gotowane jabłko posypane cynamonem,
Drugie śniadanie: pomidor malinowy posypany pieprzem, seler naciowy,
Obiad: sok z grejpfruta (rozcieńczony z wodą), pomidory koktajlowe, ogórki małosolne, gotowany brokuł, frytki z dyni (często je robię, bo kochamy je miłością wielką, pisałam o tym tutaj: klik; na diecie robię je jednak bez tłuszczu), sos (zblendowane: namoczone wcześniej suszone pomidory (bez oleju), świeży szpinak, rzodkiewka, pieprz),
Kolacja: sok z grejpfruta, świeże ogórki, surowa marchewka, rzodkiewka.

Dzień 3

Śniadanie: sok z jabłka i ogórka z imbirem, frytki z dyni z natką pietruszki, pomidory koktajlowe,
Obiad: woda z imbirem, sok z grejpfruta (rozcieńczony z wodą), pomidor z kiełkami rzodkiewki, rzodkiewka, świeże ogórki, kalarepka, gotowana pietruszka,
Kolacja: woda, pomidor z pieprzem i kiełkami, gotowana pietruszka, świeże ogórki, kalarepka, surowa marchewka.

Dzień 4

Śniadanie: sok z kiszonych ogórków, sok z buraka, jabłka i imbiru, ogórki kiszone, pomidory koktajlowe, "dyniownica" z cebulą i kiełkami brokuła (robię ją często także poza postem: klik, na poście cebulę szklę na wodzie, a potem dodaję czarną sól i zblendowaną dynię),
Obiad: woda, sok z kiszonych ogórków, surowa marchewka, ogórek kiszony, gotowane buraki posypane kiełkami, babeczki z wytłoczyn po porannym soku (to, co zostało z buraka, jabłka i imbiru doprawiłam pieprzem, kurkumą i oregano, włożyłam do foremek i piekłam przez 25 minut w piekarniku [180 stopni C]) na liściach szpinaku,
Kolacja: woda, babeczka z obiadu, surowa marchewka.



Dzień 5

Śniadanie: sok z kiszonych ogórków, smoothie z jabłka, szpinaku i soku z cytryny, surówka z kiszonej kapusty z marchewką posypana kiełkami, pomidor i kalarepka z pieprzem i kiełkami,
Obiad: sok marchewkowy, gołąbek jarski w sosie pomidorowym (farsz powstał z marchewki, pietruszki, szpinaku, cebuli i przypraw; piekłam go ok. 25 minut w piekarniku),
Kolacja: sok z buraków, jabłka, selera naciowego, marchwi i pomidory koktajlowe.

Dzień 6

Śniadanie: woda, sok z grejpfruta (rozcieńczony z wodą), kalarepka, pomidory koktajlowe, chlebek z wytłoczyn po soku z dnia 5 (wyłożyłam je na blachę i wysuszyłam w piekarniku nagrzanym do 100 stopni C),
Obiad: sok z grejpfruta (rozcieńczony z wodą), szaszłyki (cebula, 3 kolory papryki, cukinia, przyprawy) na sałacie i kiełkach, sos (ogórek, cukinia, pół jabłka, pieprz, kurkuma, trochę soku z cytryny, 1 łyżka octu jabłkowego)
Podwieczorek: jabłko.

Dzień 7

Śniadaniesok z jabłka, buraków, marchewki, natki pietruszki i selera naciowego. Do tego kapusta kiszona owinięta w liść sałaty, pieczone frytki i pomidory koktajlowe, 
Drugie śniadanie: pół jabłka, borówki,
Obiad: sok (ten sam, co do śniadania), babeczki z wytłoczyn po soku (zrobione tak jak w 4 dniu), kiełki, szpinak, świeże ogórki ze szczypiorkiem,
Kolacja: sok marchewkowy, kalarepka z sosem (zblendowane: namoczone wcześniej suszone pomidory, kawałek upieczonej wcześniej dyni, ząbek czosnku, przyprawy), kiełkami i szczypiorkiem.



Dla niewtajemniczonych ;) przypomnę, że na diecie warzywno - owocowej dr Dąbrowskiej dozwolone są następujące produkty:


21 sierpnia 2017

Paluszki kukurydziane z amarantusem

Nie jest to wprawdzie moje nowe odkrycie, ale chyba się jeszcze nim z Wami nie dzieliłam. Znalezione stacjonarnie, w sklepie Carrefour. Koszt: ok. 5 zł.

Crispins. A w składzie: kukurydza, mąka z amarantusa 21%, suszona cebula, kminek, sól. Produkt bezglutenowy

Wyprodukowane w Czechach.

Do kina, do pracy, w podróż... 

20 sierpnia 2017

"Przywracać zdrowie żywieniem..." - dieta lecznicza dr Ewy Dąbrowskiej, część 2

Dzisiaj przynoszę Wam kolejną wiedzę na temat diety leczniczej (in. postu) dr Ewy Dąbrowskiej. Jeśli nie czytałeś części pierwszej, możesz znaleźć ją tutaj: klik.

Uruchamianie samoleczących mechanizmów przez post, dwuetapowe leczenie żywieniem

Aby przywrócić zdrowie zepsute chorobami cywilizacyjnymi, należy najpierw zastosować "oczyszczającą" głodówkę leczniczą lub (i o tym piszę ja) dietę warzywno - owocową, a potem wprowadzić na stałe zdrowe żywienie
Leczeniu będzie sprzyjał wysiłek fizyczny (np.: spacery, gimnastyka).

I. Pierwszy etap, czyli DIETA WARZYWNO - OWOCOWA to czas, kiedy spożywa się wyłącznie dozwolone warzywa i owoce. "Pierwszy etap nie powinien być dla człowieka jednorazowym epizodem, do którego się nie wraca". Czas kuracji zależy od tego, co nam dolega i od naszego nastawienia do diety (najlepsze efekty uzyskuje się, gdy dieta trwa 6 tygodni, czyli 42 dni, jednak można stosować krótsze kuracje, przeplatając je okresami zdrowego żywienia; minimalny czas trwania diety to 7 - 10 dni).

Najtrudniejsze są pierwsze dni. Mam styczność z ludźmi, którzy przeprowadzają tę dietę (zgłębiam ten temat szczegółowo od 3 lat), sama też ją przechodziłam (ale o tym później), więc wiem, o czym piszę. Jeżeli do tej pory odżywialiście się - nazwijmy to - przeciętnie, jedliście mięso, piliście kawę/herbatę, paliliście papierosy czy spożywaliście alkohol to w pierwszych dniach diety możecie spodziewać się np.: bólu głowy, osłabienia, biegunki, wymiotów, gorączki (oczywiście nie u wszystkich to wystąpi, ale lepiej mieć taką wiedzę i zaplanować początek tej diety na wolne dni). Dzieje się tak dlatego że "do krwi uwalniają się rozpuszczalne w tłuszczu toksyny (pestycydy, leki)".
W trakcie diety należy dbać o regularne wypróżnienia. 

Po kilku dniach poprawia się sen, nastrój, zwiększają się nasze moce :) Dr Dąbrowska tak to opisuje: "Zwiększa się tolerancja wysiłku, zmniejszają się bóle wieńcowe, stawowe, stopy stają się cieplejsze, przebarwienia troficzne skóry cofają się, ustępują obrzęki, pojawia się wielomocz. Pot i mocz przybierają przykry zapach, zaś stolec traci przykrą woń".
W trakcie diety często występują tzw. kryzysy ozdrowieńcze (nasilają się niektóre dolegliwości z przeszłości, np. boli ręka, która była złamana albo pojawia się szum w uszach, bo ktoś kiedyś chorował na zapalenie uszu).

Kto nie powinien przeprowadzać tej diety?

Dieta warzywno - owocowa NIE jest przeznaczona: dla dzieci, dziewcząt w okresie dojrzewania, kobiet w ciąży i karmiących, osób w zaawansowanych chorobach wyniszczających (nowotwory, nadczynność tarczycy, przed operacją, czynna gruźlica, krańcowa niewydolność narządów - nerek, wątroby, nadnerczy, układu krążenia, ostra porfiria), przy ciężkich depresjach, w stanach po transplantacji narządów (nerek, wątroby, serca).


Wskazania do przeprowadzenia diety warzywno - owocowej dr Ewy Dąbrowskiej [za: Krystyna Dajka, ks. Łukasz Piórkowski, "Post Daniela z uzdrawiającą dietą warzywno - owocową dr Ewy Dąbrowskiej, Wydawnictwo WAM, 2017] :

alergie skórne, astma oskrzelowa, autoimmunologiczne zapalenie wątroby i mięśni, bezpłodność, bezsenność, bóle różnego pochodzenia, bulimia, chorobliwe łaknienie, cukrzyca typu I (ale w tym przypadku post można podjąć tylko w warunkach szpitalnych), chroniczne bóle głowy, Hashimoto, jaskra w początkowym stadium, kamica nerkowa, katar sienny, łuszczyca, miażdżyca, migrena, nadwaga i otyłość, niedoczynność tarczycy, paradontoza, podwyższona krzepliwość krwi, podwyższony poziom insuliny we krwi, porfiria skórna, reumatoidalne zapalenie stawów, skaza moczanowa, sklerodermia, skutki uboczne leczenia farmakologicznego, uzależnienia (od nikotyny, alkoholu, leków, innych używek), wysoka prolaktyna, zakrzepy żylne, zaparcia, zespół jelita drażliwego, zgaga.

Na czym polega dieta warzywno - owocowa dr Dąbrowskiej?

Dziennie należy spożywać nie więcej niż 600 - 800 kalorii. W diecie muszą znajdować się wyłącznie dozwolone warzywa i owoce.





Dietę przeprowadzamy pod kontrolą lekarza (to szczególnie ważne przy stałym przyjmowaniu leków, bo to lekarz decyduje, czy lek utrzymać/zmniejszyć jego dawkę czy go odstawić, by nie pojawiły się polekowe działania uboczne).
Najlepiej rozpocząć dietę od testów na nietolerancje pokarmowe, by nie utrudniać organizmowi procesu samoleczenia.

Jak to wygląda w praktyce? Spożywa się przede wszystkim surowe warzywa (np. w postaci surówek, kiszonek, soków i zakwasów) i surowe owoce (te powinno się spożywać w ilościach śladowych). Można spożywać również warzywa duszone i zupy warzywne (pamiętając, żeby gotować je al dente i spożywać dopiero po surowych, czyli na końcu posiłku), korzystne jest gotowanie na parze.

Warto wiedzieć, że podczas postu należy do pokarmów należy dodawać czosnek i chrzan, bo zabijają one bakterie gnilne, nie niszcząc jednocześnie bakterii fermentacyjnych. Ogromnie ważne jest także spożywanie kiszonek, które usprawniają trawienie i eliminują złogi.

Jemy wtedy, gdy jesteśmy głodni, najlepiej 3 razy dziennie. Kiedy włączy się odżywianie wewnętrzne (organizm karmi się wówczas złogami), można nie czuć głodu, ale jeść należy. Jeśli nie ma apetytu, można zamienić posiłki stałe na soki warzywne (śniadanie: 2 różne soki warzywne po 150 ml każdy, obiad: kompot bez słodu: 220 ml, wywar z zupy: 300 ml, kolacja: 2 różne soki warzywne po 150 ml każdy).
Wielkość posiłków jest dowolna (ale nie można przekroczyć 600 - 800 kalorii). W trakcie postu pijemy dużo wody.

W skład każdego posiłku wchodzić powinny (w następującej kolejności):

1) płyn, czyli np.: sok z dozwolonych produktów, kompot (z samych dozwolonych owoców, bez słodu), zakwas (np. z buraków, podgrzej go do 40 stopni C przed spożyciem),

2) surowe warzywa (surówki) lub/i owoc,

3) gotowane (warzywa/zupa/owoc).


Produkty niedozwolone na diecie warzywno - owocowej dr Dąbrowskiej:

herbata, kawa, alkohol, napoje energetyzujące, woda gazowana, papierosy, rośliny strączkowe, ziemniaki, ziarna zbóż, inne ziarna i orzechy, bogate w cukry słodkie owoce (np.: banany, gruszki, śliwki i in.), słodycze, ciasta, oleje (tłuszcz), mleko, masło, gumy do żucia, środki przeciwbólowe, środki nasenne, suplementy (na bazie olejów, wyciągów z chrząstek kości czy soi).


II. Drugi etap to ZDROWE ŻYWIENIE, które gwarantuje równowagę w organizmie, a co za tym idzie - pełne zdrowie. "W okresie zdrowego żywienia zaleca się od czasu do czasu krótkie wstawki diety warzywno - owocowej" (są to tzw. przypominajki, czyli np. jeden tydzień w miesiącu).

Jeśli po przeprowadzeniu diety powraca się do niezdrowych nawyków żywieniowych, choroby wyjściowe wracają, czasem nawet atakują organizm silniej niż poprzednio, dlatego też wszyscy, którzy decydują się na przejście diety warzywno - owocowej powinni na zawsze zmienić swoją dietę.


To koniec części 2, ale nie koniec moich wpisów na temat diety leczniczej dr Dąbrowskiej. Już wkrótce pojawią się kolejne! Żeby być na bieżąco, śledź "Czaruj na Zdrowie" na fb lub przez e-mail.

Wszystkie cytaty w tym wpisie pochodzą z książki E. Dąbrowskiej "Przywracać zdrowie żywieniem".

19 sierpnia 2017

"Przywracać zdrowie żywieniem..." - dieta lecznicza dr Ewy Dąbrowskiej, część 1

   Pierwszy raz o doktor Ewie Dąbrowskiej i Jej metodzie leczenia dietą usłyszałam w listopadzie 2013 roku od osoby, która tzw. post dr Dąbrowskiej przeszła i bardzo go chwaliła. Szukałam wówczas sposobu na to, aby dojść do ładu ze swoją tarczycą (od 25 lat mam niedoczynność i Hashimoto), która kompletnie zwariowała po ciąży (wyniki tarczycowe miałam tak dziwne, że nie mieściły się w żadnych normach; endokrynolog stwierdził, że mając właśnie takie nie powinnam mieć siły na nic innego niż leżenie w łóżku, tyłam/chudłam/puchłam w tempie rekordowym - miesiąc po porodzie ważyłam mniej niż przed ciążą [a w ciąży przytyłam 18 kg], natomiast trzy miesiące później miałam już 20 kg więcej).

   Żeby zrozumieć, jak przywracać zdrowie żywieniem i podjąć decyzję, czy to sposób właściwy dla mnie, zaczęłam od zakupu dwóch książek dr Ewy Dąbrowskiej (pierwsza i druga z prawej), w których między innymi przeczytałam o tym, że:



1. W leczeniu farmakologicznym ustępują objawy choroby, a nie przyczyny. Pacjenta zalecza się na chwilę, by potem choroba zaatakowała ponownie, a leki, które przyjmuje mają często szereg skutków ubocznych, dodatkowo też można się na nie uodpornić.

2. Większość społeczeństwa nie zna zasad zdrowego żywienia, nie ma ich nawet w programie studiów medycznych! "Wegetarianizm jest traktowany często jako dziwactwo, a posty uważa się za szkodliwe. Natomiast obserwuje się powszechną akceptację tzw. "dobrego żywienia", gdzie podstawą jest tradycyjny schabowy i wysoko przetworzone pokarmy, jak biała mąka, cukier, rafinowane i utwardzone oleje, kawa, piwo. Wynikiem "cywilizowanego" stylu życia są choroby zwyrodnieniowo - zapalne i wciąż rosnąca ilość przedwczesnych zgonów".

3. Choroby cywilizacyjne były leczone głodówkami i dietą jarzynową już ponad wiek temu przez szwajcarskiego lekarza Bircher - Benner, który otworzył własną klinikę w Zurichu i z powodzeniem leczył tam swoich pacjentów (klinika istnieje do dzisiaj).

4. "Organizm człowieka stanowi najwspanialszy, samoregulujący się układ, który dąży do utrzymania stanu równowagi, czyli zdrowia". Współczesny człowiek zaczął jednak rzeczywistość "ulepszać" - poprzez rafinację, denaturację, dodatki chemiczne sprawił, że pokarm nie jest już taki, jak być powinien, a "samoleczące mechanizmy oczyszczania zostały upośledzone", co dało początek chorobom cywilizacyjnym.

5. Główną przyczyną chorób cywilizacyjnych jest to, że jemy za dużo i niewłaściwie. "(...) jedynym prawdziwie skutecznym, przyczynowym lekiem będzie tu głodówka lub dieta półgłodówkowa, która w swych różnych odmianach nazywana bywa również postem".

6. Badania na zwierzętach wykazały, że duża ilość białka zwierzęcego w diecie "stymuluje wzrost i dojrzewanie, ale równocześnie wywołuje podatność na choroby i skraca życie". Dieta bogata w mięso obciąża nerki, zakwasza organizm, powoduje utratę wapnia, rozwój osteoporozy. Mięso po obróbce gnije w naszych jelitach.

7. Mleko krowie (zwłaszcza pasteryzowane) - jak i mięso - gnije w jelitach i może powodować wiele chorób (zmiany zwyrodnieniowe, miażdżyca, odwapnienie kości, alergie). "Mleko od krowy jest najzdrowszym pokarmem dla cieląt, lecz nie dla człowieka!".

8. Biały cukier to trucizna! Wywołuje najwięcej chorób cywilizacyjnych. "Cukier drażni błonę śluzową przewodu pokarmowego, hamuje rozwój naturalnej flory bakteryjnej jelit, upośledza przyswajanie pokarmów i witamin".

9. Dieta przepełniona tłuszczem, białkiem zwierzęcym i cukrem powoduje powstanie w organizmie tzw. wolnych rodników, które uszkadzają organizm. Żywność, w którą człowiek za bardzo ingerował, dostarcza ich jeszcze więcej.


W kolejnych wpisach przeczytasz, na czym dokładnie polega dieta lecznicza dr Dąbrowskiej,  kto może ją stosować, dowiesz się, ile razy podjęłam leczniczy post i poznasz moją opinię na jego temat.

Jeśli chcesz być na bieżąco, obserwuj mnie przez maila (wpisz swój adres mailowy pod tekstem "follow by email" i kliknij "submit") lub polub na facebooku.

Wszystkie cytaty  w tym wpisie pochodzą z książki E. Dąbrowskiej "Przywracać zdrowie żywieniem".

18 sierpnia 2017

Ciasto z kremem (wegańskie, bezglutenowe)

Wczoraj pokazałam Wam, jakie ciasta omijać szerokim łukiem, a dzisiaj przynoszę przepis na pyszny zamiennik :) Wygląda apetycznie i tak samo smakuje! Ale nie wierzcie mi na słowo ;) Zróbcie i przekonajcie się sami!

Najpierw biszkopt! Zatem do dzieła!

Przygotujcie:

- 4 dojrzałe banany,
- 2 łyżki słodu (w oryginale był ksylitol, ja dałam miód),
- 100 g mąki jaglanej (jeśli jej nie macie, zmielcie w młynku kaszę jaglaną),
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia (bezglutenowcy muszą pamiętać o skreślonym kłosie na opakowaniu),
- 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego.

1. Banany sparzyć, obrać, wrzucić do malaksera, dodać słód i zmiksować na gładką masę.

2. Dodać resztę składników i zmiksować do ich połączenia.

3. Formę wyłożyć papierem do pieczenia, wylać powstałą masę i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C. Piec do suchego patyczka (u mnie było to 45 minut). Wystudzić.

Teraz czas na przygotowanie masy! W jej skład wchodzą:

- 0,5 szklanki suchej kaszy jaglanej,
- 2,5 szklanki mleka roślinnego (u mnie kokosowe),
- 2 łyżeczki oleju kokosowego,
- ok. 3 łyżki słodu (u mnie miód; trzeba próbować, bo może być mniej, zależy, jak słodkie ciasta lubicie),
- 100 g wiórków kokosowych niesiarkowanych (kupuję w Lidlu).

1. Kaszę jaglaną wypłukać w gorącej wodzie.

2. Zagotować 1,5 szklanki mleka roślinnego. Wsypać kaszę, dodać olej kokosowy i gotować ok. 20 minut (często mieszając). Pod koniec gotowania (u mnie po 15 minutach gotowania) dodać słód i 1 szklankę mleka roślinnego.

3. Do ugotowanej masy wsypać wiórki kokosowe i zblendować.

Masę wyłożyłam na wystudzony biszkopt i wcisnęłam w nią borówki. Ciasto wstawiłam do lodówki. Kroiłam następnego dnia. 

Propozycja idealna nie tylko na weekend :)

17 sierpnia 2017

Czytaj skład!

Któż nie lubi ciast? Pewnie większość z nas ma na nie od czasu do czasu ochotę. Ciasta kuszą swym wyglądem, zapachem... Czy ktoś przejdzie obojętnie obok takiej lodówki?


Zatrzymałam się na chwilę, by uwiecznić dla Was skład jednego z tych kawałków. Nie wiem, jaką czcionką jest to pisane, ale na szesnastkę mi nie wygląda... ;) A do tego jaki repertuar! ;) Gdybym przeczytała sam skład, nie widząc zawartości opakowania, mogłabym mieć kłopot z rozszyfrowaniem, o jaki produkt chodzi. Same "smakołyki" na tej liście: syrop glukozowo - fruktozowy, utwardzony tłuszcz palmowy, aromaty, E - do wyboru, do koloru! Po takim cieście to można chyba świecić w ciemnościach ;)


Życzymy długiego życia wszystkim, 
którzy to jedzą! 😕

14 sierpnia 2017

Ekspresowe placki z ciecierzycy (wegańskie, bezglutenowe)


Masz mało czasu, a chcesz zjeść sycące śniadanie? Przygotuj:

- 2 dojrzałe banany,
- 1 szklankę mąki z ciecierzycy,
- 1,25 szklanki wody gazowanej,
- owoce,

opcjonalnie:

- słód (syrop z agawy, syrop daktylowy lub inny),
- szczyptę cynamonu.

1. Obrane banany włóż do miski i rozgnieć widelcem.
2. Dodaj mąkę z ciecierzycy i dolej wodę gazowaną. Wymieszaj. Jeśli dodajesz słód i cynamon to teraz jest ten czas.
3. Rozgrzej patelnię i smaż na złoto z obu stron (bez użycia tłuszczu).
4. Podaj z ulubionymi owocami.

Smacznego! :)

13 sierpnia 2017

Wakacyjne czytanie


Książki dr Ewy Dąbrowskiej przeczytałam pierwszy raz 4 lata temu, teraz do nich wróciłam. "Post Daniela" to tegoroczna nowość wydawnicza i moja pamiątka z wakacji. Wszystkie trzy bardzo polecam!

12 sierpnia 2017

Jak zrobiłam chałwę...

Chałwę kocham miłością wielką! Kiedyś już nawet podawałam Wam na nią przepis: klik. Chodziła jednak za mną długo chałwa ciut inna. Taka trochę rozpływająca się w ustach, mniej zwarta, taka sklepowa... 


Chodziła, chodziła i wreszcie na wakacjach znalazłam na nią sposób :) Wzięłam tahinę (7 łyżeczek), syrop z agawy (do smaku), olej kokosowy (płynny, 3 łyżeczki) i orzechy (składnik opcjonalny). 

Wymieszałam wszystkie składniki, powstałą masę przelałam do małego pojemnika i wstawiłam na kilka godzin do zamrażalnika. A potem to... miałam raj na ziemi ;) I Wy też możecie go mieć!

11 sierpnia 2017

Mój pomysł na wykorzystanie ekspandowanej gryki


Do tytułowej gryki dodałam: olej kokosowy, syrop z agawy, suszone daktyle i jagody goji. Proporcji brak, bo przepis zrodził się w mojej głowie podczas kupowania gryki i było to moje pierwsze podejście do zrobienia takich batonów. Połączyłam składniki (olej i słód muszą skleić wszystko w całość), wyłożyłam na papier do pieczenia i schowałam do lodówki. Po 2 godzinach przekąska wylądowała w naszych brzuchach, było smacznie i słodko!

10 sierpnia 2017

Wakacyjny food haul z "Biedronki"


1. Jagody goji, 9,99 zł
2. Filety z makreli, 4,99 zł (produkt bezglutenowy; składniki: filety z makreli, woda, sok z cytryny, sól, pieprz czarny; może zawierać gorczycę, mleko, jaja, seler, soję, sezam, dwutlenek siarki)
3. Olej kokosowy, 7,99 zł
4. Kasza gryczana z warzywami, 1,99 zł (składniki: kasza gryczana 83,3%, pomidor suszony 4,3%, marchew pieczona suszona 4%, koncentrat pomidora suszony, sól, pomidor pieczony suszony 1,4%, bazylia 0,6%, oregano 0,6%, cząber 0,2%, papryka słodka, pieprz czarny, czosnek suszony; może zawierać gluten, jaja, soję, sezam)
5. Gryka ekspandowana, 2,49 zł (może zawierać mleko i jaja)

9 sierpnia 2017

Wakacyjny obiad poza domem, czyli co włożyć do lunchboxa?


Mieliśmy zaplanowane zwiedzanie, kilka godzin poza domem. Zwiedzanie nie wchodzi w rachubę, kiedy burczy w brzuchu. Usmażyłam więc naleśniki.

Do ich wypełnienia użyłam:
1) w wersji wytrawnej - pasty, którą zrobiłam z awokado, czosnku, odrobiny soku z cytryny i ulubionych przypraw oraz pieczonego bakłażana,
2) w wersji na słodko - kremu czekoladowego, który otrzymałam po zblendowaniu awokado, banana i karobu, na który położyłam plasterki drugiego banana.


Tak wyposażeni mogliśmy ruszać na zwiedzanie okolicy. Głód złapał nas na molo. W trakcie konsumpcji mój potomek rzekł: "W domu smakują wspaniale, a tutaj jeszcze lepiej" :)

8 sierpnia 2017

Szybki obiad na wakacjach


Przygotowanie tego obiadu zajęło mi 12 minut. Makaron i pastę kupiłam w Lidlu. Do tego posiekana natka pietruszki i opcjonalnie pieczony bakłażan (został mi z poprzedniego dnia, więc dorzuciłam go tutaj; pasta była z bakłażanem (ale inne smaki też znajdziecie), więc wszystko się dobrze zgrało). 

Szybko, smacznie, mało zmywania, czego chcieć więcej? ;) 

7 sierpnia 2017

6 sierpnia 2017

Pizza na cieście ryżowym

Po wakacyjnych wojażach czas wrócić do codzienności. Zabieram się zatem do pracy, więc możecie być pewni, że będę tu częściej niż ostatnio. 

Na wakacjach nie miałam wolnego od gotowania - alergie mają to do siebie, że spokojniej się śpi jak przygotowuje się jedzenie samemu. Któregoś wakacyjnego dnia odkryłam ten przepis i powiem Wam, że zajadaliśmy się ze smakiem! Bo cóż to za wakacje bez pizzy?


Na pewno będą powtórki, bo składników ma niewiele i nie jest to zbyt pracochłonny przepis.

Składniki:

- 167 g mąki ryżowej,
- 1/2 łyżeczki soli,
- 1 łyżeczka cukru,
- 7 g suszonych drożdży,
- 175 ml ciepłej wody,
- 2 łyżki oliwy.

Przygotowanie:

1. Wymieszałam łyżką suche składniki. Powoli dolewałam ciepłą wodę i oliwę.
2. Blaszkę wyłożyłam papierem, posmarowałam oliwą, posypałam odrobiną mąki z ciecierzycy, a następnie wyłożyłam ciasto. Odstawiłam na 15 minut.
3. Rozprowadziłam sos pomidorowy, "ser" (pisałam o nim tutaj) i dodatki.
4. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 220 stopni C i piekłam około 20 minut.


Pyszne jak diabli ;)