Translate

4 lipca 2017

Wegańskie ciasto kokosowe


Ciasto, które swoim smakiem przypomina sernik, a z serem nie ma nic wspólnego... Nic wspólnego nie ma również z jajkami, glutenem, nabiałem, soją, więc jest idealne dla alergików! Składa się zaledwie z 4 składników, więc jeśli chcecie sprawdzić jak zareagują na nie Wasze kubki smakowe, przygotujcie: mąkę kokosową, mleko kokosowe, ksylitol (lub inny słód) i budynie w proszku, (opcjonalnie) wiórki kokosowe. Jest pyszne!

Przejdźmy do szczegółów! Jak je zrobiłam?

1. Do miski wlałam 1,5 litra mleka kokosowego (można dać 1 litr mleka kokosowego i 0,5 litra wody, ale wtedy smak będzie mniej intensywny), wsypałam 1,25 szklanki mąki kokosowej, 0,5 szklanki ksylitolu (albo mniej, sprawdzajcie, czy odpowiada Wam na słodkość) i dokładnie wymieszałam blenderem. Wstawiłam na całą noc do lodówki.

2. Rano dosypałam dwa bezglutenowe budynie (w oryginale były śmietankowe, ja takich nie znalazłam, więc dałam waniliowe), ponownie zblendowałam. Masa była gęsta (taka jak na sernik).

3. Okrągłą formę o średnicy 24 centymetrów wyłożyłam papierem do pieczenia. Wyłożyłam masę. Posypałam wiórkami kokosowymi (myślę, że choć jest to składnik opcjonalny, to warty użycia).

4. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 140 stopni C i piekłam 1,5 godziny. Ważne jest, żeby masa zaczęła odstawać od boków.

5. Po ostudzeniu wstawiłam ciasto do lodówki (najlepiej na kilkanaście godzin, bo to ma znaczenie, jeżeli chodzi o smak).

6. Oryginał przepisu kończył się w punkcie 5, ja dodałam jeszcze mus z mango (obrałam mango i zblendowałam je - koniec przepisu na mus :P) do polania przed spożyciem. 
Do dekoracji posłużył kawałek arbuza (choć - dla najlepszej przyswajalności - owoce z rodziny melonów powinny być jadane samodzielnie, bo bardzo szybko się trawią; pisałam o tym we wpisie "Owoce - łącznie dla maksymalnej strawności") i karambola.


Za przepis dziękuję: www.olgasmile.com (tam wersja dwa razy większa, ja robiłam z połowy Jej porcji).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ci, którzy tego bloga odwiedzają, czego mi życzą, niech i sami mają :)