Nigdy nie lubiłam imbiru. Aż tu nagle przyszedł taki dzień, że zupełnie niespodziewanie pokochałam go miłością wielką i już nie wyobrażam sobie poranka bez wody z imbirem właśnie :)
Jak ją robię? Obieram kawałek imbiru, zalewam wrzącą wodą i czekam, aż nieco przestygnie. A w tym czasie lubię poczytać... Aktualna pozycja na zdjęciu. Takie poranki lubię najbardziej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ci, którzy tego bloga odwiedzają, czego mi życzą, niech i sami mają :)