Tradycyjne chipsy, których pełno na sklepowych półkach, nie mają idealnych składów, pełno w nich oleju palmowego, wzmacniaczy smaku, cukru, glukozy, fruktozy i jeszcze innych "wynalazków".
Postanowiłam więc, że zrobię je sama. Okazało się, że nie wymaga to wiele pracy i czasu, a efekt zadowala nie tylko moje podniebienie :)
1. Wymyłam 2 bataty, obrałam ze skóry, opłukałam pod bieżącą wodą i pokroiłam na cienkie plasterki przy użyciu obieraczki do warzyw.
2. Piekarnik nagrzałam do 160 stopni C.
3. Piekarnikową blachę wyłożyłam papierem do pieczenia i ułożyłam plasterki batata. Za pomocą pędzelka każdy plasterek posmarowałam lekko olejem (na całą porcję potrzebowałam 1 łyżki oleju roślinnego).
4. Włożyłam do piekarnika na około 25 - 30 minut, jednak przez cały ten czas czuwałam, żeby chipsy nie spaliły się - mają być bowiem chrupiące, a nie spalone.
5. Po wyjęciu z piekarnika posypałam odrobiną soli himalajskiej.
Do chipsów polecam dobry film :) W tym, który widzicie na zdjęciu, możecie oprócz wielu zabawnych scen zobaczyć również, jak organizm potrafi zareagować na alergen i jak przebiega wstrząs anafilaktyczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ci, którzy tego bloga odwiedzają, czego mi życzą, niech i sami mają :)