Leżał w mej kuchni batat. Kupiony już jakiś czas temu. Miał iść pod nóż, kiedy robiłam frytki, ale jakoś nie poszedł ;) A potem przeglądałam Internety ;) i trafiłam tutaj: klik. I tak właśnie powstał krem czekoladowy, który widzicie na zdjęciu.
Batat gra w nim jedną z pierwszoplanowych ról i świetnie mu to wychodzi, bo mój syn nie potrzebował nawet chleba (jak w oryginale), zjadł go łyżeczką, zachwycając się jego smakiem.
Jeśli chcesz przygotować taki krem, weź:
- 1 ugotowanego batata,
- 10 daktyli (w oryginale były suszone, ja miałam świeże, więc nie musiałam ich moczyć w gorącej wodzie, żeby zmiękły),
- 1 czubatą łyżkę karobu (w oryginale: 2 łyżki kakao),
- 1 łyżkę oleju kokosowego.
Zblenduj wszystko i jedz na zdrowie :) Możesz dodać orzechy, wtedy będzie bardziej nutellowo, u nas - póki co - orzechy nie wchodzą w grę, na ich jedzenie przyjdzie jeszcze w życiu mojego syna pora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ci, którzy tego bloga odwiedzają, czego mi życzą, niech i sami mają :)