Omlet bez jajek... To brzmi dziwnie, wiem :) Ale przetestowałam właśnie coś, co ułatwia życie, kiedy z diety wykluczone są jajka. Aquafaba, czyli woda po ciecierzycy. Pewien francuski kucharz odkrył, że zalewę od ciecierzycy, którą większość z nas wylewa, można ubić mikserem, by uzyskać coś, co przypomina ubite białko jajka. Od tej pory aquafaba jest hitem wśród wegetarian i osób uczulonych na jajka.
Ja też postanowiłam się z nią zmierzyć. Pierwsze próby nie są zbyt piękne wizualnie, nad tym będę jeszcze pracować, ale kubki smakowe wołają o więcej :)
Przepis na "omlet" znalazłam tutaj: klik.
Na jeden omlet potrzebujesz:
- 1/2 szklanki wody po ciecierzycy (ja miałam ciecierzycę w słoiku, taką, ale ciecierzycę można kupić również w puszce),
- 4 łyżki mąki z ciecierzycy (następnym razem spróbuję jednak dać mniej, żeby uzyskać większą puszystość; mąkę z ciecierzycy możesz zrobić sam - wystarczy, że zmielisz w młynku suche ziarna ciecierzycy),
- soli (czarnej lub zwykłej),
- pieprzu,
- tłuszczu (do smażenia).
1) Wodę ze słoika ubiłam na sztywną pianę.
2) Dodałam sól i pieprz, wymieszałam łyżką. Dodawałam po 1 łyżce mąki i mieszałam.
3) Na patelni rozgrzałam tłuszcz, nałożyłam masę, delikatnie ją rozsmarowałam. Smażyłam pod przykryciem, około 4 - 5 minut z każdej strony.
4) Omlet posmarowałam majonezem i położyłam na niego: pieczarki, cebulę, pół pomidora, natkę pietruszki i ciecierzycę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ci, którzy tego bloga odwiedzają, czego mi życzą, niech i sami mają :)