Kutia to tradycyjna potrawa kuchni ukraińskiej. Nazwa - jak podaje Wikipedia - pochodzi od słowa kókkos, czyli pestka, ziarno. Podstawowymi składnikami kutii są pszenica i mak, ale ile gospodyń, tyle przepisów na kutię... Niektóre wymieniają pszenicę na pęczak, inne na ryż. Ja za kutią z pszenicą w składzie nigdy nie przepadałam, a innej nie jadłam w czasach, gdy moja dieta zawierała gluten.
Mak natomiast od zawsze kocham miłością wielką :) Koleżanki ze studiów do dziś pamiętają (a było to już kilkanaście lat temu), jak regularnie dorabiałam pobliskie cukiernie, bo jadałam drożdżówki z makiem. Żadne inne mi tak nie smakowały jak z makiem właśnie... Kiedy ktoś szedł na przerwie do cukierni i zbierał zamówienie zbiorowe, nie musiał pytać, co wybieram. Z tego, co wiem, mak jest jednym z najbogatszych roślinnych źródeł wapnia, widać wapnia potrzebował mój organizm... Warto o tym pamiętać, jeśli z naszej diety zniknął nabiał.
Rok temu stałam się szczęśliwą posiadaczką książki, o której na moim blogu wspominałam już wiele razy - "Atelier Smaku. 108 potraw bezglutenowej kuchni wegańskiej" autorstwa Joli Słomy i Mirka Trymbulaka. Wtedy właśnie zrobiłam kutię. Kutię z kaszy jaglanej. Była pyszna! O dokładkę prosili również goście, którzy jedzą gluten, więc z powodzeniem można zaserwować ją dla wszystkich (o ile oczywiście tolerują wszystkie jej składniki). W tym roku również zagości na moim świątecznym stole, bo - oprócz tego, że jest smaczna, jest też zdrowa (zawiera wiele witamin i minerałów). Zyskuje również na smaku, gdy jest zrobiona z 1-dniowym wyprzedzeniem, co ułatwia przygotowania świąteczne.
Składniki:
- 40 dag kaszy jaglanej (o kaszy jaglanej pisałam tutaj: klik, warto przeczytać),
- 40 dag maku,
- 40 dag ulubionych bakalii (u mnie: daktyle, morele, rodzynki),
- skórka otarta z 2 pomarańczy,
- 1/2 szklanki brązowego cukru,
- 6 łyżek melasy z karobu.
Przygotowanie:
1. Mak zalałam wrzątkiem i zostawiłam na noc (żeby zmiękł).
2. Kaszę przelałam wrzątkiem na sitku, wrzuciłam do garnka, zalałam wrzącą wodą (wody w ilości półtora razy większej niż objętość kaszy), przykryłam garnek pokrywką i (bez mieszania) ugotowałam do miękkości (około 15 minut).
3. Przecedziłam mak i zmieliłam go.
4. Suszone owoce zalałam wrzątkiem, odcedziłam i posiekałam.
5. Pomarańcze sparzyłam, skórkę utarłam na tarce i przesmażyłam z cukrem (w przepisie jest pół szklanki, ale dałam mniej) i odrobiną wody.
6. Wszystkie składniki połączyłam ze sobą i schłodziłam w lodówce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ci, którzy tego bloga odwiedzają, czego mi życzą, niech i sami mają :)