Translate

17 grudnia 2016

Alergia a witamina C

"Ze wszystkich dostępnych środków, 
lekarz powinien wybierać ten, 
który jest najmniej zjawiskowy".

Hipokrates

Alergie pokarmowe to problem coraz powszechniejszy. Doskwierają coraz większej liczbie dzieci, ale pojawiają się również u dorosłych, którzy przeżyli wiele lat w pełnym zdrowiu. Ten, kto nie przeżył tego na własnej skórze lub skórze swojego dziecka, nie powinien nawet wypowiadać się na ten temat. Bo można przeczytać milion książek, ale teoria bez praktyki jest niczym! 

Mój syn z alergią zmaga się od narodzin, a ja wraz z nim. Na palcach rąk mogę policzyć, ile całych nocy przespałam przez pierwsze lata Jego życia... Drapał się przez całą dobę, każdego dnia i każdej nocy, do krwi. Do przedszkola chodził z zabandażowanymi dłońmi. Ci, którzy to widzieli, byli przerażeni. Chodziłam od lekarza do lekarza, ale każdy na dzień dobry serwował sterydy. Na moje tłumaczenia, że sterydów nie potrzebuję, bo one zaleczają skórę tylko na chwilę, reagowano dziwnie. Pytałam, co zrobić, żeby dziecko wyleczyć i nie uzyskiwałam odpowiedzi. Zmieniałam pediatrów, alergologów, kładłam się z dzieckiem na diagnostykę do różnych szpitali. I czytałam! Czytałam wszystkie publikacje z zakresu medycyny konwencjonalnej i niekonwencjonalnej, wymieniałam się radami z mamami, które również borykały się z tym problemem u swoich dzieci. Pamiętam dni, kiedy kładłam się spać o 1 rano (po powrocie z pracy gotowałam dziecku posiłki na następny dzień do przedszkola, przygotowywałam się do pracy, ogarniałam dom, a potem jeszcze czytałam), a o 5 rano trzeba było wstawać.

Wielkim odkryciem był dla mnie biorezonans, na którym okazało się, że wszystkie moje przypuszczenia dotyczące tego, co uczula moje dziecko, potwierdziły się! Miałam bruliony pełne informacji, kiedy, o której i co zjadło moje dziecko i jak na to zareagowało, ale z badań z krwi nie wychodziło do pewnego czasu nic; kiedyś usłyszałam nawet od jednej pani doktor, że wymyślam, bo z badań wynika, że mam zdrowe dziecko!

A potem wpadła mi w ręce książka "Wylecz się sam. Megadawki witamin" (Andrew W.Saul PH.D.). 659 stron, do których wciąż wracam! I rozdział, który dał mi tak wiele - "Alergie". Szczerze polecam przeczytać go w całości. 
Autor rozpoczyna go informacją, że 1 na 13 dzieci w USA zmaga się z alergiami pokarmowymi (to prawie sześć milionów dzieci!). Pisze również: "Wiele alergii znika z upływem czasu, jednak zanim to nastąpi, najlepiej stosować najtańszy, najbezpieczniejszy i najbardziej skuteczny środek antyhistaminowy o działaniu detoksykującym, czyli... witaminę C!". W rozdziale tym opisuje historie ludzi, którym doskwierały alergie i to, jak ich organizmy zareagowały na zwiększone dawki witaminy C. To naprawdę robi wrażenie!

"- W zeszłym tygodniu ukąsiła mnie pszczoła.
 - I... co?
 - I to, że jestem uczulony na ich jad.
 Ups. Nigdy wcześniej o tym nie mówił.
- Miałem przy sobie leki, inhalator i witaminę C. W pierwszej godzinie po ukąszeniu wziąłem 25 000 miligramów, a łącznie - w ciągu dnia 100 000. I wiesz co? Zero objawów, nawet lekkiego swędzenia! Z trudem udało mi się odnaleźć miejsce, w które mnie ugryzła.
- Ale oprócz witaminy wziąłeś też swoje leki, tak? - spytałem.
- Nie! - odparł Tim. I to właśnie jest najbardziej niesamowite! Normalnie musiałbym je wziąć, bo inaczej mógłbym nawet umrzeć. Tym razem wziąłem jednak tylko witaminę C i okazuje się, że to, co mówiłeś o jej antyhistaminowym i antytoksycznym działaniu, to szczera prawda!".

"Jestem 26-letnim chłopakiem o sceptycznym podejściu do życia. (...) Chciałem opowiedzieć o alergii na skorupiaki, która męczyła mnie od wczesnego dzieciństwa. Kiedy ostatni raz spróbowałem homara, na mojej twarzy pojawił się ogromny obrzęk, który stał się powodem niemałej traumy. Kiedy więc przeczytałem twój tekst o alergiach, postanowiłem zwiększyć dawkę witaminy C, a następnie namówiłem moją partnerkę, by dała mi spróbować krewetkę. 
Moja dziewczyna była przerażona, ale ostatecznie nic się nie stało! (...) Moja alergia zniknęła, a ja mogę cieszyć się smakiem skorupiaków, za którym tęskniłem przez wiele lat (...)".

"Inna z moich klientek - wspomina Andrew Saul, autor książki, z wykształcenia biolog i nauczyciel, który od ponad trzydziestu pięciu lat specjalizuje się w doradztwie z zakresu naturalnego leczenia - była uczulona dosłownie na wszystko. Kiedy zrobiła testy, okazało się, że ma alergie na siedemdziesiąt dwa różne alergeny. Ani ja, ani jej alergolog nie słyszeliśmy nigdy o podobnym przypadku. Zdezorientowany lekarz przepisał jej "megadawkę" witaminy C w wysokości 1000 miligramów na dzień. Niestety - kobieta nie odczuwała żadnej poprawy. Kiedy trafiła do mnie, poleciłem jej dozę, która nie wywołałaby u niej luźnego stolca, ale jednocześnie plasowała się tuż pod granicą tolerancji jelit. Wkrótce okazało się, że taka dawka to aż 40 000 miligramów dziennie. Kobieta zaczęła przyjmować więc ogromne ilości witaminy C i już wkrótce jej siedemdziesiąt dwie alergie po prostu zniknęły".

Autor książki podobne przypadki obserwował również u dzieci i nastolatków. Pisze: "jeśli potrzebujesz uniwersalnej rady dotyczącej witaminy C, oto ona - bierz tyle, by pozbyć się objawów choroby, jednak trzymaj się o kilka tysięcy miligramów poniżej granicy, po przekroczeniu której dręczy cię biegunka. Granica tolerancji jelit to jedyna granica, jako że bezpieczeństwo witaminowej terapii jest niepodważalne". A co z dziećmi? Otóż należy pomnożyć wiek dziecka przez 1000, zatem dawka dla trzylatka to 3000 miligramów dziennie, a dla ośmiolatka - 8000 miligramów. Od reguły istnieją jak zwykle wyjątki - dla niektórych dzieci taka dawka będzie za duża, dla innych za mała. Kiedy uda się określić dawkę idealną, wtedy należy podzielić ją na mniejsze porcje, aby zapewnić jak najlepsze wchłanianie. Ale podkreśla również, że podawanie witaminy C z dietą, w której pełno jest sztucznych barwników, dodatków, cukru itp., nie pozwoli na poprawę zdrowia. To tak nie działa!

W rozdziale, o którym piszę, znalazł się również podrozdział zatytułowany "Alergie a niedobór wody". To też warto wziąć sobie do serca: odpowiednie nawodnienie organizmu pomaga! Pomaga na ból głowy, zatkany nos, zaparcia, ale również na astmę i alergie. "Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że najważniejszym elementem terapii astmy i innych alergii związanych z pracą oskrzeli jest odpowiednie nawodnienie. (...) Jeśli więc nie musisz ograniczać przyjmowania płynów z powodów zdrowotnych - nie rób tego".

Alergia "to objaw, a objaw to sygnał, że w naszym organizmie nie wszystko gra. (...) Na początku zwróćmy uwagę na swoją dietę, zamiast jednak szukać w niej alergenów, skupmy się na niedoborze substancji odżywczych. Pierwszym krokiem może być określenie tolerancji naszych jelit na witaminę C. Kolejnym zadanie sobie pytania, czy na pewno unikamy spożywania konserwantów i innych zbędnych dodatków? Czy unikamy leków (...)? Czy poświęcamy wystarczająco dużo czasu na odpoczynek?".

4 komentarze:

  1. Ten blog jest napawdę super! A ta książka pisze prawdę (jestem znawcą medycyny niekonwencjonalnej i potrafię rozróżnić prawdę od bełkotu), więc pochwalam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę sprawdzić, ale faktycznie witamina C w dobrych uderzeniowych dawkach sprawdza się w różnych sytuacjach. Ze swojej strony polecam serdecznie też przebadać się pod kątem alergenów uczulających. Wystarczy wykonywać testy alergiczne z krwi. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. O, ciekawe, czy faktycznie witamina C może mieć korzystny wpływ na nasze zdrowie przy aktywnej alergii. Wolałabym ograniczyć ilość przyjmowanych na codzień leków, gdy tylko kwiaty zaczynają pylić :(
    Jeśli chodzi o inne sposoby radzenia sobie z alergią, przeczytaj sobie o nich na podlinkowanej stronie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Ci, którzy tego bloga odwiedzają, czego mi życzą, niech i sami mają :)