Translate

24 października 2016

Dykteryjka o warzywach

Alergie mają to do siebie, że - chcesz czy nie - czasem musisz udać się na diagnostykę do szpitala. 3 dni "leżenia"... Szpital pyta na dzień dobry o występujące alergie, a potem sam organizuje posiłki swoim małym pacjentom. 

Podczas jednego z takich pobytów, za każdym razem, kiedy przynoszono posiłki, mój syn pytał mnie, dlaczego dają tak mało warzyw... U nas w domu warzywa są do każdego posiłku.
Drugiego dnia pobytu na talerzu pojawiła się kromka chleba z wędliną. Szpitalne śniadanie... Szymon spojrzał na zawartość talerza, pani, która przyniosła śniadanie, spojrzała na niego, a po chwili zapytała: - Dlaczego nie jesz?
Na odpowiedź nie musiała długo czekać! Szymon odrzekł: - Bez warzyw nie ruszam!
Mina pani - bezcenna!

Bo, moi drodzy, warzywa ważne są! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ci, którzy tego bloga odwiedzają, czego mi życzą, niech i sami mają :)