Translate

31 października 2016

Deser czekoladowy z chia



Deser mój ulubiony! Może spróbujesz? Wlej do garnka 1 szklankę mleka roślinnego (u mnie - mleko kokosowe), wkrusz 1 tabliczkę gorzkiej czekolady (pamiętaj o tym, aby miała dobry skład!) i wsyp 2 - 4 łyżki nasion chia. Podgrzewaj wszystko do czasu, aż czekolada się rozpuści. Przelej do pojemników, a po ostygnięciu schłodź w lodówce. Możesz ozdobić owocami (pierwsze zdjęcie), ale równie smaczny jest bez dodatków (drugie zdjęcie).


Chia - inaczej szałwia hiszpańska, jej nasiona spożywane były już przez Azteków i Majów, traktowali je jako zboże. Jest niskokaloryczna, bogata w kwasy Omega 3 i Omega 6, błonnik i przeciwutleniacze, cynk, magnez, żelazo, kwas foliowy. Posiada wysoką zdolność do absorbowania wody (pochłania dziesięciokrotnie więcej wody niż sama waży).  
Nasiona chia można wykorzystać do przygotowania smoothies, można stosować je jako dodatek do płatków, jogurtu, kiełki tych nasion można dodawać do sałatek lub na kanapki, a zmielone znajdą swoje zastosowanie w wypiekach. Dzienne spożycie nie powinno przekraczać 15 g.

30 października 2016

Witamina D - to naprawdę warto wiedzieć!

Czy kiedykolwiek badałeś swój poziom witaminy D? Czy wiesz, jak nazywa się to badanie? Czy wiesz, dlaczego należy ją suplementować w każdym wieku?

Większość z nas niestety badań nie robi, twierdzi, że witaminę D należy podawać tylko dzieciom i niewiele wie na jej temat. A szkoda, bo to cenna wiedza! Witamina D ma ogromny wpływ na funkcjonowanie całego organizmu.

"Witamina D ma wpływ wykraczający znacznie poza układ kostny (...), każda nasza komórka musi reagować na witaminę D i... reaguje, pod warunkiem, że ma jej wystarczającą ilość.
Gdyby poziom witaminy D był właściwy, to znaczy odpowiednio wysoki, wtedy zachorowalność na wiele chorób byłaby zmniejszona w sposób bardzo znaczny". Wysokie stężenie witaminy D we krwi sprawia, że w naszym organizmie "zaczyna się proces produkcji zespołów białkowych wykazujących silne własności bakteriobójcze i wirusobójcze". Witamina D jest "podstawową substancją zapobiegającą nowotworom czy innym, bardzo groźnym chorobom układu odpornościowego, łącznie z astmą, stwardnieniem rozsianym, łuszczycą, reumatoidalnym zapaleniem stawów czy cukrzycą typu 1 i 2! To są fakty".

Aktualnie polskie normy laboratoryjne są takie:

"W oparciu o przeprowadzone badania, poziom witaminy D we krwi poniżej 32 ng/ml należy uznać jako jej niedobór". Znany nieżyjący już amerykański epidemilog, Cedric Garland, "na podstawie wieloletnich badań, jakie przeprowadził, twierdził, że optymalny poziom witaminy D we krwi powinien wynosić min. 60 ng/ml. Amerykański Instytut Medycyny otwarcie już mówi o tym, że górna granica bezpieczeństwa to 10 000 IU witaminy D dziennie!". A wiedzieć należy, że Instytut ten jest niezwykle ostrożny w takich rekomendacjach! Specjaliści zajmujący się tym tematem stwierdzają, że wynik między 50 a 80 ng/ml jest zalecany, a wyniku 150 ng/ml przekraczać nie należy.

Pierwsze swoje badanie w tym kierunku robiłam kilka lat temu... Dostałam wówczas informację od endokrynologa, że to ważne i żeby to zbadać. Poszłam, wynik wyniósł 11! Dostałam receptę na witaminę D, 1000 jednostek! Wtedy nie miałam żadnej wiedzy na ten temat, więc stwierdziłam, że skoro lekarz widział wynik to i dawkę należytą przepisał... O ja naiwna! Przy tzw. chorobach przewlekłych poziom witaminy D powinien wynosić 80, a nawet 100 ng/ml. Dawką tysiąc dojść z 11 do 80? Pozostawię to bez komentarza...

Istotne jest również to, że witamina D jest rozpuszczalna w tłuszczach, żeby zatem miała swoją moc, musi być brana podczas posiłku, który ten tłuszcz zawiera

Najlepszym źródłem witaminy D jest SŁOŃCE, jednak "na szerokości geograficznej odpowiadającej położeniu Gdańska w miesiącach od października do marca organizm nie jest w stanie wytworzyć jakiejkolwiek ilości witaminy D". Właściwa suplementacja jest zatem niezbędna.

Podsumowanie:

1) jeżeli chcesz zbadać swój poziom witaminy D, poproś o badanie 25(OH) - badanie jest w 100% płatne (w przychodni mojego syna badanie to kosztuje 90 zł),
2) na początku suplementacji poziom witaminy D badaj co dwa miesiące (przed badaniem nie odstawiaj witaminy D),
3) witaminę D przyjmuj zawsze z posiłkiem zawierającym tłuszcz,
4) "przy suplementacji witaminą D należy KONIECZNIE dodawać witaminę K2-MK7 w ilościach nie mniejszych niż 100 mikrogramów" (dorośli),
5) łatwo przeliczysz jednostki, jeżeli wiesz, że: 1000 IU = 25 mcg lub 1 mcg = 40 IU, lub: 1 mg = 40 000 IU.
 ***

Wpis powstał na podstawie książki Jerzego Zięby "Ukryte terapie. Czego ci lekarz nie powie". Wszystkie cytaty w tym poście pochodzą z tej książki.

Jeśli chcesz wysłuchać najnowszego wykładu Jerzego Zięby na ten temat, zajrzyj tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=oMEQI246asw .

29 października 2016

Jak zrobić olejek majerankowy i kiedy go stosować

Zaczerwienione gardło, katar, przeziębienie... Tematy znane chyba każdej mamie, a mamie przedszkolaka na pewno! Konsultacja ze specjalistą jest wówczas potrzebna (choćby po to, by sprawdzić, czy dziecko jest osłuchowo czyste), jednak ziołowe metody mogą przyspieszyć wyzdrowienie, a także wzmocnić system odpornościowy.

"Tak się zachowujemy, jakby nasze ciało 
pochodziło z jakiegoś sztucznego świata,
 a ono przecież z natury pochodzi 
i do natury wraca, 
więc natura je żywi i natura uzdrawia".

Zioła... Zazwyczaj się ich boimy, bo ich nie znamy. "Nowoczesnemu człowiekowi zioła zazwyczaj kojarzą się z niesmacznymi herbatkami ziołowymi i gorzkimi nalewkami. (...) Zioła i drzewa tak samo jak ludzie (...) mają swoje charaktery, niekiedy nawet charakterki - jedne całkiem złośliwe aż trujące, a inne słoneczne, ciepłe, dobrotliwe, przyjazne. (...) soki roślin i drzew od tysiącleci służyły człowiekowi, wzmacniając i regenerując jego nadwątlone ciało". Ja się ich uczę, bo wiem, że mają wielką moc! Dużą pomocą w tej nauce są książki autorstwa Stefanii Korżawskiej - wiernej przyjaciółki ziół, która twierdziła, że "zdrowe pożywienie i życiodajne herbatki z polskich ziół to gwarancja zdrowia".

Olejek majerankowy, do zrobienia którego dzisiaj zachęcam, można zapewne kupić w aptece, bo znane jest jego szerokie zastosowanie, jednak ja do apteki chodzę zazwyczaj tylko po sól fizjologiczną i po gazę, której potrzebuję do robienia kiełków... Nie przekonują mnie bowiem składy specyfików, które zapisane czcionką najmniejszą z możliwych zajmują całą powierzchnię opakowania, "hitem" są natomiast te z napisem "tu odklej" - i wtedy odklejasz, a tam... pięć kartek, których bez lupy nie przeczytasz. 

Stefania Korżawska podaje, że olejek majerankowy stosowany zewnętrznie:

- pomaga zadbać o drogi oddechowe,
- wspomoże zaczerwienione gardło (smarować szyję),
- pomocny jest przy katarze ("Należy dziecku smarować olejem majerankowym nosek, zatoki, szyję".),
- uspokoi dziecko, któremu dokucza kolka jelitowa ("(...) należy delikatnie smarować nim brzuszek. Majeranek rozgrzewa, przekazuje więc dziecku dobrotliwe ciepło matki natury".).

Olejek majerankowy - przepis:

Przygotuj 6 łyżek suszonego ziela majeranku, 1 szklankę oleju sezamowego, słoik z pokrywką oraz garnek z wodą. 
Wsyp majeranek do słoika, zalej olejem, zakręć słoik i wstaw go do garnka z zimną wodą. Zagotuj, a następnie na małym ogniu ogrzewaj przez godzinę. Garnek zdejmij z ognia i odstaw na kilka godzin (u mnie - 5 godzin). Podgrzej wodę w garnku, a następnie przecedź ciepły olej. 

Napracować się przy tym wiele nie trzeba, a efekty są - często nawet po pierwszym użyciu. Zatem może warto spróbować? Decyzja należy do Ciebie!

***

Wszystkie cytaty zawarte w dzisiejszym wpisie pochodzą z książki Stefanii Korżawskiej "Wybrałam zdrowie dla dziecka". W książce tej znajdują się również cenne informacje na temat przygotowania organizmu do ciąży, praktyczne rady dotyczące zdrowego odżywiania, omówione zostały także dolegliwości w czasie ciąży i po porodzie oraz sposoby na pozbycie się ich lub złagodzenie, książkę kończy natomiast  rozdział "Jak pomóc swojemu dziecku?", w którym autorka podaje sprawdzone naturalne sposoby między innymi na alergię, zaparcia, chore oskrzela.

28 października 2016

Ciastka owsiane z bakaliami

Kiedy zobaczyłam ten przepis, od razu wiedziałam, że ciastka te zagoszczą w mojej kuchni. Teraz wiem już także, że zagoszczą w niej na zawsze. Są pyszne, a do tego zdrowe! Nie zawierają glutenu, jajek i mleka krowiego.





Aby zagościły również w Twojej kuchni, przygotuj:

- 40 dag płatków owsianych bezglutenowych,
- 10 dag rodzynek,
- 10 dag owoców goji,
- 20 dag daktyli,
- 3/4 szklanki mleka kokosowego,
- 3/4 szklanki oleju słonecznikowego,
- 1 i 1/2 łyżeczki cynamonu.

 1) Płatki, rodzynki i owoce goji wymieszaj z cynamonem i olejem (dokładnie rozetrzyj wszystko ręką, żeby widać było, że płatki są natłuszczone).
2) Daktyle przelej wrzątkiem, a następnie dokładnie zblenduj z mlekiem kokosowym.
3) Wszystkie składniki połącz i dokładnie wymieszaj.
4) Blaszkę piekarnika wyłóż papierem do pieczenia, a następnie przy użyciu metalowego pierścienia formuj nie za grube krążki.
5) Piecz 30 minut w piekarniku nagrzanym do 150°C.

W wersji "na bogato" polałabym je surową gorzką czekoladą i oprószyła wiórkami kokosowymi. Ale i bez tego są przepyszne! Pamiętaj tylko, aby suszone owoce, których użyjesz, nie były siarkowane, bo to ma być zdrowa przekąska. Z podanych proporcji wyszło mi 16 ciastek o średnicy 8,5 cm.
Smacznego!

27 października 2016

Makaron z cukinii z sosem warzywnym

 - Chętnie spróbowałabym takiego "makaronu", bo wygląda bosko! - pomyślałam, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam go gdzieś w Internecie. A potem zupełnie przypadkiem, przeglądając różne strony, natrafiłam na tę: klik
W sklepie była jakaś promocja (wszak na drugie imię jest mi "łowca promocji" ;) ), więc zakup kosztował mnie około 20zł.
Kiedy temperówki do warzyw były już u mnie, zabrałam się do ich testowania i... zakochałam się!
I jeśli myślę teraz o makaronie to już tylko o takim - warzywnym. A ten z cukinii po prostu uwielbiam! Mój syn zresztą też nim nie gardzi :)

Taki "makaron" można zrobić z wielu warzyw (np.: z buraka, marchewki, papryki). Wujek google ma milion przykładów na potwierdzenie moich słów, wystarczy zapytać go o: "temperówkę do warzyw" lub "spiralną krajalnicę do warzyw".

Do "makaronu" świetnie pasuje sos warzywny, do wykonania którego potrzebowałam:

- 1 pomidora malinowego,
- 1 papryki czerwonej (bez skórki),
- kilku listków bazylii,
- cebuli,
- 1 ząbka czosnku,
- szczypty soli,
- trochę oliwy z oliwek.

Wszystkie składniki zblendowałam. Gotowym sosem polałam "makaron", dorzuciłam jeszcze - jak widać na zdjęciu - pomidorki koktajlowe i seler naciowy. Poezja smaku! Spróbuj i Ty!

26 października 2016

Gryczane racuchy z jabłkami

Nie tylko dzieci lubią racuchy :) Są przepyszne i łatwe do przygotowania, a do tego te, które widzicie na zdjęciu, nie zawierają glutenu, jajek i mleka. Propozycja idealna dla alergików!

Przygotuj:

- 40 dag jabłek,
- 25 dag mąki gryczanej,
- 1 łyżkę siemienia lnianego,
- 4 łyżki brązowego cukru,
- 250 ml ciepłego "mleka" kukurydzianego lub ciepłej wody (do mąki),
- 50 ml podgrzanego (do max 40°C) "mleka" kukurydzianego lub wody (do  drożdży),
- szczyptę soli,
- 3 dag świeżych drożdży,
- tłuszcz do smażenia,
- 1 łyżkę zmielonego na puder brązowego cukru,
- 1/2 łyżeczki cynamonu.

 1) Do drożdży dodaj pół łyżeczki brązowego cukru i łyżeczkę mąki gryczanej. Całość zalej 50 ml "mleka" lub wody (u mnie woda). Wymieszaj i odstaw, żeby drożdże "ruszyły".

2) Wymieszaj wszystkie suche składniki, wlej rozczyn drożdżowy i resztę ciepłego "mleka" lub wody. Dokładnie wymieszaj (tak, żeby nie było grudek), przykryj miskę ściereczką i odstaw na 20 minut.

3) Z jabłek usuń gniazda nasienne, a następnie pokrój je na małe kawałki lub zetrzyj na tarce (my lubimy czuć kawałki jabłek w racuchach). Dodaj do ciasta, wymieszaj i odstaw na 10 minut.

4) Na patelni rozgrzej tłuszcz (u mnie masło klarowane) i smaż racuchy na złoto z obu stron. Gotowe posyp cukrem pudrem wymieszanym z cynamonem.


Przepis pochodzi z książki Joli Słomy i Mirka Trymbulaka "Atelier Smaku. 108 potraw bezglutenowej kuchni wegańskiej". Wspaniała pozycja! Jestem jej posiadaczką od około roku i często z niej korzystam. Autorzy tej książki mają swoje miejsce w sieci: http://www.ateliersmaku.pl/start.html . W Gdyni prowadzą również małe autorskie delikatesy i bar z bezglutenową kuchnią wegańską. Nigdy tam jeszcze nie byłam, ale ich jedzenia już kosztowałam i bardzo polecam (szczególnie przypadły mi do gustu pierogi z soczewicą i truflową nutą).

25 października 2016

Dziękuję!

Dziękuję za wszystkie odwiedziny na moim blogu! Odwiedzajcie, komentujcie, pytajcie, udostępniajcie! Niech wiedza o zdrowym życiu szerzy się :) 
Zapraszam również na mój fanpage na facebooku: https://www.facebook.com/czarujnazdrowie/